MORNING ROUTINE

by - 20:00


Hej hej! Dzisiaj taki trochę krótszy pościk w temacie beauty o mojej porannej pielęgnacji, czyli szybkie ogarnianie się. Tak, tak, szybkie! A co ważniejsze - sprawdzone, żeby już nie kombinować, ale wyglądać dobrze i naturalnie każdego dnia! 

1. CLEANSING

Pierwszym etapem jest zawsze dokładne umycie twarzy po nocy, zmycie sebum i wszystkich pozostałości kremów i przygotowanie skóry do właściwej pielęgnacji. Ostatnio zaczęłam używać lekkiej pianki do mycia od FaceBoom, która bardzo fajnie oczyszcza i jednocześnie jest bardzo delikatna. Stosuję ją codziennie, a tak ze 3 razy w tygodniu wezmę białe mydło z Ziaji z serii Jeju, które nieco wysusza i matuje. Dla mojej mieszanej cery jest zbawieniem, ale nie używam go jednak z byt często, żeby nie doprowadzić do efektu odwrotnego - nadprodukcji sebum. Co ważne, twarz po umyciu osuszam ręcznikiem (nie trę jej!), aby nie podrażniać skóry i sam ręcznik zmieniam jak najczęściej, czyli co 1-2 dni. W momencie kiedy już mam oczyszczoną twarz, spryskuję ją tonikiem i czekam do jego wchłonięcia. 

2. SKINCARE & MAKEUP

Kolejnym etapem jest pielęgnacja. Rano nie stosuję zbyt dużo różnych specyfików, jedynie lekki krem, który będzie dobrą bazą pod makijaż. Z takich moich sprawdzonych i ulubionych jest krem nawilażający Ziaji z serii Manuka (fajnie, bo ma filtr, a o tym też warto pamiętać!) i matująco-detoksykujący od FaceBoom (chociaż ten to bardziej używam na noc). Czekam chwilę, aż krem dobrze wsiąknie, ponieważ wtedy podkład, nie dość, że się lepiej rozprowadza, to dodatkowo lepiej i dłużej się trzyma! Fluid zawsze nakładam pędzelkiem, najpierw go wklepując, a następnie rozcieram, dzięki czemu ładnie stapia się ze skórą. Aby uzyskać naturalny efekt wybieram podkłady rozświetlające. Pewnie się zdziwicie dlaczego jak mam cerę mieszaną. No, a dlatego, że fluidy matujące po 1. są ciężkie i zapychają pory, po 2. niby matują, ale strefa T i tak się świeci po jakimś czasie, i to nawet bardziej niż po tych rozświetlających, a po 3. wychodzą wszystkie nierówności, zmarszczki itp. I powiem Wam tyle, matujące podkłady wcale nie są bardziej kryjące niż rozświetlające. Ja ostatnio używam takie z naturalnym składem, które są lekkie, wystarczająco kryjące, a jednocześnie wzbogacone o różne minerały działają dobrze na skórę. Więc przy takich fluidach jak się zapomni o kremie to się nic nie stanie. I kiedy mam już nałożony podkład, to dalej normalnie kończę makijaż, korektor, puder, delikatny brokatowy cień na powiekę, subtelna kreska brązowym cieniem i tusz. Czyli ogólnie makeup w 10 minut!

3. HAIR

To chyba najszybszy eta, bo z włosami często nie chce mi się kombinować, więc albo prostuję je na szybko prostownicą (jakie to jest wygodne posiadać w końcu ten sprzęt!) i zostawiam rozpuszczone, albo związuję w kucyka lub koczka. Czyli nic szczególnego. 


A Wy jak dużo czasu spędzacie rano nad pielęgnacją? Też używacie tak niewiele kosmetyków, czy jednak całą masę? Dajcie znać 🤗

xx Carly

instagram | facebook 

You May Also Like

0 comments